A niech to szlag!

MONIKA CIELUCH

Monika Cieluch

Życie bywa jak jajko z niespodzianką. Czy dasz się nią obdarować?

Jeden niefortunny incydent w pracy wywraca życie Joanny Sawickiej do góry nogami. Kiedy młoda kobieta traci stanowisko menedżerki restauracji w renomowanym hotelu, postanawia postawić wszystko na jedną kartę i spróbować życia za granicą, a konkretnie – w Londynie. Jako opiekunka czteroletniej Grace, Joanna będzie musiała zmierzyć się z wyzwaniami, które do tej pory były jej zupełnie obce. W dodatku problemem okazuje się ojciec dziewczynki –Timothy Harvey – gburowaty właściciel dużej firmy farmaceutycznej, niepotrafiący pogodzić się ze śmiercią żony. Joanna nie zamierza pozwolić, by Grace wychowywała się w atmosferze pełnej złości i wiecznych pretensji. Postanawia przeprowadzić w ich życiu rewolucję, nie podejrzewając, że sama stanie się jej główną bohaterką…

Do gabinetu wpadł wieczorny podmuch letniego wiatru, a w moich nozdrzach wściekle zatańczyła woń perfum.

− Proszę się nie fatygować, sama trafię do drzwi – wydusiłam z siebie, czując, jak treść żołądka podchodzi mi do gardła.

− Jest pani arogancka, przemądrzała i nie ma pani najmniejszego pojęcia o wychowywaniu dzieci, a już tym bardziej o tym, jak należałoby się zachować w towarzystwie swojego pracodawcy. Pani dzisiejszy spektakl nagich pośladków zawstydził nas wszystkich, a ja, jako ojciec dziewczynki, nad którą sprawowała pani opiekę, poczułem się upokorzony i zażenowany! – Ostatnie zdanie wykrzyczał mi w twarz.

Aha, użył czasu przeszłego: „sprawowała pani opiekę”. Czyli już mnie zwolnił!

− To niedopuszczalne, żeby kobieta w pani wieku zachowywała się tak prostacko, a pani tekst z kijem w roli głównej doskonale odzwierciedlił poziom pani kultury.

Zerwałam się na równe nogi i biegiem ruszyłam w stronę przylegającej do gabinetu łazienki.

− Pani Joanno, to nie te drzwi! – krzyknął za mną.

Rzuciłam się na kolana, w ostatniej chwili podniosłam deskę sedesową i oddałam do muszli całą zawartość swojego żołądka.(…)

− Piła pani?

Zaraz mu pieprznę! Przysięgam, że wsunę mu łeb w sedes i spłuczę wodę, niech tylko dojdę do siebie.

− Zapytam jeszcze raz: czy pani piła?

Pokręciłam głową, a wspaniałomyślny Pan Sztywniak zwilżył ręcznik i podał mi go, bym mogła wytrzeć nim usta. Spłukałam toaletę. Opuściłam deskę i przysiadłam na niej. Ramionami oplotłam obolały od torsji brzuch.

− To przez pana perfumy. Nie toleruję ich.

− Proszę?

− Śmierdzą tak bardzo, że dostaję od nich migreny.

Mężczyzna zaśmiał się niewesoło, wsunął dłonie w kieszenie spodni i wzruszył ramionami.

− Cóż, to pani problem, ja osobiście bardzo je lubię,

Ooo, to było chamskie!

− Nie wątpię – burknęłam pod nosem.

Monika Cieluch, fragment książki „A niech to szlag!”

Książka dostępna w sprzedaży do wyczerpania nakładu. Przejdź do księgarni.